249229_4a7129f163c904282d0d43baabe1be1c_large

Ślub Joli i Darka miał przebiegać nieco odmiennie od schematu, jaki jest powszechnie przypisany do tego typu uroczystości. Jak powszechnie nakazuje obecna w naszym kraju tradycja, śluby odbywają się tu z niezmiernie wielka pompą, udzielane są w wybranym przez młodych kościele, wśród mnogości kwiatów, prezentów i tłumu zaproszonych na tą okazje gości. Stereotyp nakazuje, aby w ten dzień panna młoda miała przepiękny, wykonany u kosmetyczki makijaż, nienagannie upiętą fryzurę, suknie ślubną i welon z najlepszego w okolicy salonu, wykonane z pierwszej jakości surowców i materiałów. Zgodnie z przyjętymi również kanonami, kontynuacja ceremonii ślubnej jest huczne i liczne wesele, organizowane w wyspecjalizowanej pod tym kątem restauracji, w otoczeniu zaproszonych na tą okazje gości. Jola i Darek mieli nieco inne od ogółu podejście do życia i otaczającego ich świata. Najwyższą wartością jakiej hołdowali była dla nich bliskość natury, która tożsama była z unikaniem wielkiego świata blichtru i komercji. Ich nadchodzący ślub miał być skromna, mała, ale piękną jednocześnie uroczystością, która będzie miała miejsce w niewielkiej kaplicy lub w plenerze w otoczeniu małej grupy najważniejszych dla nich osób. Rodziny i przyjaciół. Suknia ślubna Joli była już gotowa od kilku miesięcy. Uszyta z białego lnu, o niezwykle prostym kroju zaskakiwała swoją formą i stylem. Zamiast tak popularnego obecnie welonu, długie, blond, naturalnie uczesane włosy miał ozdabiać wianek ze świeżych rumianków. Po uroczystości ślubu zaproszeni goście będą mogli spędzić swój czas wspólnie z parą młodą na skromnym poczęstunku, organizowanym w ogrodzie ich domu, pełnym pięknych drzew, roślin i kwiatów, oraz ptaków, które były tam stałymi bywalcami. Wszyscy znajomi, ci bliżsi i ci dalsi nie ustawali w krytykach takiego stanu rzeczy. Uważali, że ślub i wesele, to wydarzenia, które odbywają się jedyny raz w całym naszym życiu i należy je tak urządzić, żeby na długo je zapamiętać. Jola i Darek uważali podobnie, nikt jednak nie rozumiał tego, że zapamiętają wspaniale, na całe ich dalsze życie właśnie skromna i cicha imprezę. Kiedy nastał dzień ślubu, Jola włożyła lniana ślubną sukienkę, rozpuściła jasne blond – włosy rozczesując je skrupulatnie, a na głowę założyła wykonany własnoręcznie z białych rumianków wianek. Kiedy weszła zraz z Darkiem doi małej, wiejskiej kaplicy, jej uszom dał się słyszeć odgłos ogólnego zachwytu. Nikt nie przypuszczał nigdy wcześniej, że skromnie ubrana i przystrojona panna młoda może wyglądać tak wspaniale. Teraz, kiedy puściły już lody wielkiej niechęci do pomysłu młodych, nadszedł czas zaślubin. Nikt ze zgromadzonych gości nie pamiętał wcześniej tak pięknej i cichej uroczystości. Wszyscy z radością wręczali młodej parze piękne bukiety kolorowych kwiatów, oraz piękne i przydatne prezenty. Przyjęcie ślubne również okazało się świetnym pomysłem. Goście mieli czas na długie i dobre rozmowy ze sobą, na żarty i dokazywania. Taki ślub zdarza się tylko jeden raz na sto lat!

Ślub i wesele w zgodzie z naturą

You May Also Like